niedziela, 26 sierpnia 2012

"Podniosą na was ręce i będą was prześladować"

Tytułowe słowa pochodzące z 21 rozdziału Ewangelii św. Łukasza w pełni oddają sytuację chrześcijan na początku XXI wieku, kiedy - wydawałoby się - powinno zanikać prześladowanie ludzi z powodów religijnych. Niestety, jak pokazuje praktyka, jest zupełnie inaczej. Raporty o prześladowaniach wyznawców Chrystusa są zatrważające. Chrześcijanie stanowią około 30% mieszkańców Ziemi. Spośród około 1,8 mld wyznawców tej religii około 200 milionów jest prześladowanych, a corocznie ginie za wiarę blisko 90 tysięcy. Żadna inna grupa wyznaniowa nie jest poddawana takiej presji i nie ponosi takich strat ludzkich w wyniku ataków przedstawicieli innych religii i eksterminacji ze strony reżimów totalitarnych. 

Komunistyczna Korea 

Najstraszliwszych prześladowań doznają współcześnie chrześcijanie w północnej Korei, ostatnim bastionie stalinizmu na świecie. Chrześcijaństwo pojawiło się na Półwyspie Koreańskim w XVIII wieku wraz z pierwszymi misjonarzami. Od razu było też prześladowane. Z represji wobec wyznawców Chrystusa władze zrezygnowały po roku 1880, gdy zostały zawarte umowy z państwami zachodnimi. Od początku XX wieku Kościoły chrześcijańskie w Korei szybko się rozwijały, a Phenian, dzisiejsza stolica Korei Północnej, nazywany był Jerozolimą Wschodu. Niestety dziś z tego już nic nie zostało. W Phenianie są trzy pokazowe kościoły, ale nie ma w nich księży. 

Od momentu utworzenia przez Kim Ir Sena we wrześniu 1948 roku Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej religia była tam uważana za zagrożenie dla reżimu, gdyż hołdy i uwielbienie należały się tylko "ukochanemu" wodzowi. Warto wiedzieć, że po wojnie w samym Phenianie populację chrześcijan szacowano na 25-30% mieszkańców. Obecnie wśród 200 tysięcy więźniów w obozach pracy jest około 70 tysięcy chrześcijan. Pod rządami Kim Ir Sena i jego syna Kim Dzong Ila dzieci chrześcijan do trzeciego pokolenia były zabijane. Nieliczni świadkowie zbrodni, którym udało się uciec do Chin lub na Zachód, opowiadają przerażające historie, m.in. o tym, że chrześcijanie idący na śmierć często wzywali Chrystusa i śpiewali religijne pieśni zupełnie jak pierwsi chrześcijanie ginący podczas prześladowań w czasach Nerona czy Dioklecjana w starożytnym Rzymie. 

Tym najodważniejszym wyznawcom północnokoreańscy strażnicy masakrowali twarze pałkami, aby nie mogli mówić. Podczas obozowej pracy obowiązuje chrześcijan zakaz patrzenia w niebo - po prostu nie wolno im nawet myśleć o Bogu. 

Nielicznym szczęśliwcom, którym udaje się uciec przez graniczną rzekę Jalu do Chin i uniknąć chińskich żołnierzy odstawiających schwytanych Koreańczyków z powrotem do Korei, pomagają tam chrześcijanie. U nich zbiegowie mają szansę po raz pierwszy od wielu miesięcy najeść się do syta. Potem dowiadują się o Chrystusie i często pragną później wrócić do Korei Północnej i głosić słowo Boże. Wielu z nich zapłaciło za to życiem, ale w Phenianie i na prowincji działa w podziemiu Kościół chrześcijański i przybywa w nim wiernych. To właśnie wiara w dobrego Boga jest dla pozbawionych nadziei na tej ziemi Koreańczyków jedyną nadzieją na sprawiedliwość w życiu wiecznym... 

Wiecej na: http://niewiarygodne.pl/kat,1031985,page,3,title,Podniosa-na-was-rece-i-beda-was-przesladowac,wid,14863519,wiadomosc.html